THE MONSTER OF PIEDRAS BLANCAS (1959)
reż. Irvin Berwick
Latarnik
Sturges mieszkający wraz z dwudziestoparoletnią córką Lucy w latarni
morskiej skrywa przerażającą tajemnicę. Od wielu lat dokarmia osiadłego w
pobliskiej grocie potwora. Nie jest to Smok Wawelski więc nie ma
potrzeby dostarczania dziewic i owiec. Wystarczą skrawki mięsa, w które
zaopatruje się w miejscowym sklepie.
Pewnego dnia właściciel sklepu, pan Kochek, nie zostawia mu obiecanych skrawków. Latarnik próbuje oszukać potwora dając mu ryby, ale ten nie daje się nabrać. Wyrusza do miasta po świeże mięso i krew. Już nikt nie może czuć się bezpiecznie.
Pewnego dnia właściciel sklepu, pan Kochek, nie zostawia mu obiecanych skrawków. Latarnik próbuje oszukać potwora dając mu ryby, ale ten nie daje się nabrać. Wyrusza do miasta po świeże mięso i krew. Już nikt nie może czuć się bezpiecznie.
Debiut
reżyserski Irvina Berwicka, autora późniejszych "The Seventh
Commandment" (1960), "Strange Compulsion" (1964), "The Street Is My
Beat" (1966), "Hitchhike To Hell" (1977) oraz "Malibu High" (1979).
Irvin jest ojcem Wayne'a Werwicka (reżysera "Microwave Massacra", "The
Naked Monster"), który zadebiutował tutaj jako aktor.
Ostatni
z wielkich potworów studia Universal - Creature from the Black Lagoon,
sprawił że twórcy niskobudżetowych filmów sci-fi, tłumnie zabrali się za
nowe produkcje, które miały szturmem zdobywać amerykańskie kina
(głównie samochodowe). W końcu wystarczył pomysłowy kostium i ładnie
namalowany plakat, piękna kobieta - żeby chłopcy mieli na kogo
popatrzeć, przystojny mężczyzna - żeby dziewczynki miały do kogo
wzdychać, doktor lub profesor - aby padła z ekranu inteligentna kwestia
(wymogi gatunku; nie tylko fiction, ale także science).
Filmy z potworami były samograjami. Oczywiście wybitnych pozycji w tym
podgatunku jest jak na lekarstwo, ale nie oszukujmy się - nie o to w
filmowym biznesie chodzi.
Na pierwszy rzut oka
potwór Eddie (bo tak pieszczotliwie został nazwany) przypomina nam tego z
"Creature from the Black Lagoon" z 1954 roku. Całkiem słuszne
spostrzeżenie, gdyż za charakteryzację jednego i drugiego odpowiada ta
sama osoba - Jack Kevan. Plotka głosi, że dłonie potwora zostały
pożyczone od tytułowych postaci z filmu "The Mole People", a nogi od
mutanta Metalunan z "This Island Earth". Tak czy inaczej widz w pewnym
momencie zaczyna się obawiać czy aby tytułowy potwór z Piedras Blancas
posiada w ogóle głowę czy może nie zdążono jej zrobić. Widzimy nogi,
ręce, cień potwora, ale nigdy jego całego. Oczywiście reżyser celowo
trzyma nas w napięciu do mrożącego krew w żyłach finału.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz