ZONE TROOPERS (1985)
reż. Danny Bilson
Naziści
+ kosmici to połączenie, które zawsze przyprawia mnie o perwersyjny
dreszcz emocji, niemalże tak ekscytujący jak podróże w czasie.
Rok
1944. Włochy. Grupa amerykańskich żołnierzy, do których dołączył
wojskowy reporter Dolan, zostaje zdziesiątkowana przez oddział nazistów.
Ostatecznie potyczkę zwyciężają alianci, ale pluton Sarge'a (składający
się teraz wraz z nim z 4 osób) czeka trudna przeprawa przez teren
wroga. Po nocy spędzonej w jaskini Dolan oraz Mittens postanawiają
zapolować na jelenia (!) i opuszczają kryjówkę. Zamiast jelenia znajdują
jednak tajny niemiecki obóz wojskowy rozstawiony w pobliżu rozbitego
statku kosmicznego.
Na tym poprzestanę z opisem
filmu, bo nie chodzi przecież o to żeby spoilerować fabułę, ale zachęcić
tych, którzy filmu jeszcze nie widzieli. A jeśli nie przekonały ich
jeszcze te słowa, zrobią to z pewnością fotki zamieszczone poniżej.
Film Danny'ego Bilsona, scenarzysty m.in. "Trancers" (1985), "Eliminators" (1986), "Arena" (1989) czy "The Rocketeer"
(1991), dla którego jest to reżyserski debiut, gwarantuje 100%
rozrywki. Aktorzy należycie wywiązują się z powierzonych im ról. Tim Thomerson jest jak LEE MARVIN DZIWNEGO KINA (kto nie zna jego filmów musi koniecznie nadrobić to przeoczenie. Cała seria "Trancers" to zaledwie wierzchołek góry lodowej, w końcu facet zagrał w blisko 200 filmach!). Obok niego kanciastą facjatę prezentuje Art LaFleur (i tylko Wam się tak wydaje, że w ogóle go nie kojarzycie. A "Trancers"? A "Cobra"? A "Człowiek w czerwonym bucie"? A "Blob - zabójca"? A "Pole marzeń"? A "Maverick"? A "Osaczony"? Mógłbym tak wymieniać jeszcze długo). Grający Dolana Biff Manard to kolejna postać znana z "Trancersów". No i ci kosmici, te statki kosmiczne i efekty specjalne. Rozpływam się w rozkoszy ;-)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz