wtorek, 21 maja 2013

My Mom's A Werewolf (1989)

MY MOM'S A WEREWOLF (1989) 

reż. Michael Fischa

   Mark Pirro to postać bardzo ważna, aczkolwiek niedoceniona, w panteonie osobistości dziwnego kina. Począwszy od debiutu z 1985 roku opowiadającym o polskim wampirze w Burbank o swojsko brzmiącym nazwisku Dupah, konsekwentnie raczy widzów filmami pełnymi absurdu, którego nie powstydziliby się członkowie grupy Monty Pythona. W "Curse Of The Queerwolf" (1988) w konwencji opowieści o wilkołakach, przedstawił przygody faceta, który nocami zmienia się w transwestytę. W "Nudist Colony Of The Dead" (1991) grupa nudystów popełnia zbiorowe samobójstwo, by powstać z grobu i zemścić się na obozowiczach z kółka różańcowego (gdyby sam scenariusz nie stanowił dostatecznego wyzwania dla zdrowego rozsądku, reżyser ubrał to wszystko w konwencję musicalu). W "Rectumie" (2003) natomiast, dupa faceta, który podczas wakacji został zgwałcony przez meksykańską żabę, odrywa się od reszty ciała, rośnie do gigantycznych rozmiarów i niczym Godzilla terroryzuje miasto. To wszystko są filmy kręcone za kilka tysięcy dolarów przez ekipę zapaleńców o tej samej wrażliwości estetycznej co reżyser. Amatorsko i niezależnie - czysta esencja uwielbienia dla dziesiątej muzy.

   "Moja mama jest wilkołakiem" to jedyny scenariusz autorstwa Marka Pirro, którego reżyser nie zdecydował się osobiście przenieść na ekran. Zrobił to za niego, urodzony w 1952 roku we Wiedniu w Austrii, Michael Fischa. Jeszcze tego samego roku światło dzienne ujrzały dwa inne filmy tego reżysera: "The Crack House" (w Polsce dystrybuowany jako "Melina"), w którym wystąpiły gwiazdy kina blaxploitation Richard Roundtree i Jim Brown, oraz horror "Death Spa" (znany także jako "Witch Bitch").

    Leslie Shaber to lekko znudzona rolą gospodyni domowej, zaniedbywana przez męża, kobieta w średnim wieku. Pewnego dnia spotyka przystojnego, tajemniczego mężczyznę - Harry'ego Thropena. Mimo, iż już na pierwszy rzut oka widać, że z facetem jest coś nie tak, Leslie zdaje się tego nie zauważać. Czuje się dowartościowana, wreszcie zauważona i skłonna do małego skoku w bok. Opamiętanie nadchodzi dopiero gdy Harry ssąc jej stopę gryzie ją w palec. Niestety jest już za późno. Kobieta zaczyna dostrzegać, że jej ciało ulega pewnym biologicznym przemianom...

   Jestem przekonany, że Mark Pirro wycisnąłby z tego filmu więcej. Być może nie stać by go było na zaangażowanie takich aktorów jak Susan Blakey (m.in. "Płonący wieżowiec" 1974, "Port lotniczy '79" 1979, "Over The Top" 1987) i John Saxon (m.in. "Wejście smoka" 1973, "Koszmar z ulicy Wiązów" 1984, "Od zmierzchu do świtu" 1996; który tak na marginesie zasługuje na lepsze zdjęcie profilowe na IMDB ), ale niektóre słabe momenty z pewnością napisałby od nowa, na bieżąco podczas zdjęć. A tak, został sam surowy scenariusz, który przeniesiony na ekran bez finezji i wyczucia absurdu Pirro, stał się po prostu mało zabawny.

   Czy więc polecić go Wam jako wprawkę przed zapoznaniem się z reżyserskim dorobkiem Marka Pirro? Czy raczej, jako dopełnienie jego twórczości, powinienem zasugerować obejrzenie go po "Polskim wampirze w Burbank", "Grze w życie albo śmierć", "Curse Of The Queerwolf", "Nudist Colony Of The Dead", "Color-Blinded", "Rectumie" czy najnowszym jak dotąd "Kompleksie Boga" z 2009 roku?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz