HUMANOIDS FROM THE DEEP (1980)
reż. Barbara Peeters
Co może wyniknąć ze skrzyżowania "Potwora z Czarnej Laguny" ze "Szczękami" i "Piraniami"? Jeśli zamierzaliście odpowiedzieć, że nic dobrego to lepiej ugryźcie się w język. "Humanoidy z głębiny" to pozycja obowiązkowa nie tylko dla miłośników dziwnych filmów.
W wiosce rybackiej Noyo trwają przygotowania do dorocznego Festiwalu Łososia. W tym roku wypada 75 rocznica, więc atrakcji ma być co niemiara. Jak się jednak wkrótce okaże najbardziej ekscytujące atrakcje przybędą niespodziewanie z głębin oceanu. Humanoidalne kreatury zrodzone ze zmutowanego DNA wychodzą na ląd i zaczynają spółkować z atrakcyjnymi dziewczynami. Sprawę bada miejscowy rybak Jim Hill i atrakcyjna pani naukowiec Susan Drake.
Pierwotnie reżyserię "Humanoids From The Deep" zaproponowano Joemu Dante, ten jednak propozycję odrzucił. W sumie nie powinno to nikogo dziwić, wyreżyserowane przez niego "Piranie" z 1978 roku mają dość podobną fabułę. Skorzystała z tego Barbara Peeters, która na koncie miała wówczas 5 filmów (był to ostatni raz kiedy zasiadała za sterami pełnego metrażu, do końca filmowej kariery kręciła później jedynie epizody telewizyjnych seriali). Producenci, w tym Roger Corman, uznali jednak, że w filmie zbyt mało jest elementów potrzebnych do zaspokojenia miłośników kina exploitation. Wtedy do akcji wkroczył drugi reżyser, James Sbardellati (późniejszy twórca "Deathstalkera" z 1983 roku). Jego zasługą są sceny gwałtów, wszelkie golizny i gore. Niestety nie spodobało się to Barbarze Peeters i aktorce Ann Turkel. Ich prośba o wycofanie nazwisk z produkcji została odrzucona.
Autorem muzyki jest wybitny kompozytor James Horner (m.in. "Commando", "Braveheart", "Titanic").
W 1996 roku niejaki Jeff Yonis (m.in. "Bloodfist V: Human Target" 1994) nakręcił dla telewizji remake filmu z Emmą Samms (gwiazdą seriali "Dynastia" i "Dynastia Colbych") i Robertem Carradinem (syn Johna Carradine'a, przyrodni brat Davida, ostatnio pojawił się w "Django Unchained") w rolach głównych.
"Humanoids From The Deep" łączy w sobie klimat klasycznych monster movies
z lat 50. z typowymi dla lat 80. horrorami. Są potwory, golizna i gore.
Do tego dochodzą bardzo dobre zdjęcia i muzyka późniejszego zdobywcy
dwóch OSCARów. Świetna charakteryzacja i zawrotne tempo, które nie pozwalają nam ani na chwilę oderwać wzroku od ekranu.
Film znany jest również pt. "Monster" co może sprawić, że pomylimy go z innym "Monsterem", również z 1980 roku, w reżyserii Kennetha Harforda z Jamesem Mitchumem i Johnem Carradine'em w rolach głównych. Na domiar złego oba filmy mają dość podobne plakaty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz