DOLLY DEAREST (1992)
reż. Maria Lease
Sukces filmu "Child's Play"
z 1988 roku (9 mln $ budżetu i prawie 45 mln $ wpływu z kin i
dystrybucji wideo) sprawił, że jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać
się produkcje z morderczymi lalkami w rolach głównych. Seria "Puppet Master" (11 części), "Demonic Toys" (w sumie cztery filmy w tym dwa cross-overy) czy choćby cztery kolejne kontynuacje "Child's Play" to jedynie kilka najpopularniejszych cykli, ale zdarzały się także pojedyncze filmy. Jednym z nich jest właśnie "Dolly Dearest".
Elliot
Wade myślał, że chwycił byka za rogi gdy stał się właścicielem
meksykańskiej fabryki zabawek. Wraz z całą rodziną postanowił osiedlić się
na miejscu i pełną parą ruszyć z produkcją. Niestety faktyczny stan
fabryki mocno odbiegał od tego przedstawionego w ofercie. Na domiar
złego w trakcie pobliskich prac wykopaliskowych naukowcy odkryli kryptę,
z której wydostały się nieczyste moce. Nie zgadniecie jakie miejsce
wybrały sobie na tymczasowy azyl. A jakże - postanowiły opanować
ukochaną laleczkę córki Elliota. Jak nietrudno się domyślić lada moment
dom państwa Wade zamieni się w piekło.
Pani Maria Lease rozpoczynała karierę w branży jako aktorka (m.in. "All The Sins Of Sodom" 1968, "One Million AC/DC" 1969, "Love Camp 7" 1969, "Horror Of The Blood Monsters" 1970, "Sinthia: The Devil's Doll" 1971, "Dracula vs. Frankenstein" 1971, "Street Of A Thousand Pleasures"
1972) oraz korektorka (pozwolę sobie użyć takiego odpowiednika
angielskiego supervisor) scenariuszy. Śledząc pobieżnie produkcje, w
których brała udział, nie dziwi specjalnie fakt, że w końcu stwierdziła,
iż zapewne kręcenie filmów nie jest znowu takie trudne i sama
zdecydowała się stanąć za kamerą. Efektem tej decyzji stały się cztery
odcinki serialu "Silk Stalking" (1992) oraz pełnometrażowa "Dolly Dearest".
Oczywiście
jak przystało na produkcję skierowaną prosto na rynek wideo (z
pominięciem kin) budżet mamy tutaj skromny. Meksyk jest jedynie
zasygnalizowany (kilku Latynosów, napisy w języku hiszpańskim, kalendarz
Majów i kilka znaków dawnego pisma przy wejściu do krypty), a efekty
specjalne, czyli animowanie lalek, odbywają się drogą manualną. Mimo
wszystko nie czuć tandety i aż dziw bierze, że Maria Lease
nie kontynuowała kariery reżyserskiej i po dziś dzień zadowala się
jedynie nadzorowaniem cudzej radosnej twórczości scenariopisarskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz