sobota, 27 kwietnia 2013

Zontar The Thing From Venus (1966)

ZONTAR THE THING FROM VENUS (1966)

reż.Larry Buchanan

   Dr. Keith Ritchie utrzymuje, iż od dłuższego czasu prowadzi zaawansowane rozmowy z przedstawicielami planety Wenus. Koledzy ze środowiska naukowego przyjmują jego rewelacje z przymrużeniem oka. Ba! Nawet przeciętni mieszkańcy śmieją się z doktora. Jednak ten się śmieje kto się śmieje ostatni!

   Gdy pierwszy Wenusjanin przybywa na Ziemię i wstrzymuje działanie wszystkich urządzeń elektrycznych oraz dostaw wody wybucha panika. Oczywiście wolny od wszelkich niedogodności jest jedynie dr. Anderson. Kolejnym krokiem kosmity jest zawładnięcie strategicznymi umysłami, dzięki którym podbicie Ziemi będzie tylko formalnością. 

   Znacie? Kojarzycie? Jeśli czytaliście wcześniej recenzję "It Conquered The World" to może się Wam nie zgadzać jedynie nazwisko głównego bohatera ;-) Ale taki właśnie jest film Larry'ego Buchanana - ctrl C ctrl V ;-)

   Zawsze gdy oglądam remake zastanawiam się jaki był powód jego nakręcenia? Artystyczna potrzeba zmierzenia się z czyimś materiałem? Chęć wyciśnięcia możliwie jak największej kasy z odgrzewanych kotletów? W przypadku filmów science-fiction dochodzi jeszcze sprawa efektów specjalnych, które mogą starzeć się szybciej niż sam film. Niestety żaden z powyższych przykładów nie pasuje do "Zontara". Fabularnie jest to kopia o dekadę starszego obrazu Rogera Cormana "It Conquered The World". Produkcja powstała na potrzeby telewizji, a popełnił ją Larry Buchanan (m.in. "The Naked Witch" 1961, "The Trial Of Lee Harvey Oswald" 1964, "The Eye Creature" 1965, "Curse Of The Swamp Creature" 1966 z Johnem Agarem, "Mars Needs Women" 1967, "In The Year 2889" 1967, "Creature Of Destruction" 1967 z Lesem Tremaynem, "Hell Raiders" 1968 z Johnem Agarem, "It's Alive" 1969, "The Loch Ness Horror" 1981).

   Jedyne co się zmieniło to kolor. "Zontar" jest filmem kolorowym. Petera Gravesa zastąpił John Agar, a warzywopodobnego przybysza z Wenus - trójoki nietoperz. Można jeszcze dodać, że profesjonalistów, którymi niewątpliwie otaczał się Roger Corman zastąpili amatorzy bądź telewizyjni wyrobnicy, bo przebrnięcie przez "Zontara" po uprzednim seansie "It Conquered The World" jest przedsięwzięciem pod każdym względem karkołomnym. Nie dziwi więc fakt, że film "doczekał się" publicznej domeny (można go za darmochę bezkarnie siepać z internetu z www.archive.org - podobnie jak trzy inne arcydzieła szanownego Larry'ego Buchanana).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz