THE HUMAN CENTIPEDE II : FULL SEQUENCE (2011)
reż. Tom Six
Od
lat trwają dysputy na temat tego czy kontynuacja może być lepsza od
oryginału, a jeśli nie lepsza, to jakie warunki musi spełnić by godnie
kontynuować pierwowzór. Więcej krwi, więcej trupów, więcej seksu - to
oczywiste, ale jak żonglować tymi atrakcjami żeby nie popaść w banał? Czy
udało się to przy okazji "Ojca chrzestnego 2", czy może przy "Imperium kontratakuje"? Tę kwestię pozostawiam miłośnikom mafijnej sagi Coppoli tudzież gwiezdnej sagi Lucasa. My tu mamy dziwne kino i właśnie nim się teraz zajmiemy ;-)
W
pierwszej części pochodzący z Danii reżyser i scenarzysta pokazał nam
historię podróżujących po Europie dwóch Amerykanek, które nieszczęśliwym
zbiegiem okoliczności stają się ofiarami medycznych eksperymentów
szalonego chirurga, który pracuje nad stworzeniem ludzkiej stonogi. W
kontynuacji, Tom Six posłużył się zgrabnym fortelem co
jeszcze bardziej wzmocniło ostateczny wydźwięk "dwójki". Biorąc
"jedynkę" w umowny nawias potwierdził iż była ona jedynie filmem i w
takiej właśnie postaci włączył ją do fabuły kontynuacji.
Oddanym miłośnikiem "Ludzkiej stonogi"
jest Martin, zakompleksiony stróż z podziemnego parkingu, dla którego w
nieskończoność powtarzany seans jest ucieczką od szarej codzienności
(dodajmy tutaj, że jest to codzienność wielce uciążliwa: nadopiekuńcza
matka, molestujący go lekarz, agresywny sąsiad). Poznajemy go w momencie
gdy decyduje się - wzorem chirurga z filmu - stworzyć własną ludzką
stonogę. Oczywiście nie ma żadnego zaplecza medycznego, a tytułową pełną
sekwencję, czyli 12 osobową hybrydę, zamierza wykonać w wynajętym
magazynie metodami raczej chałupniczymi.
W myśl
tego co napisałem na początku, "dwójka" jest jeszcze bardziej dosadna
niż "jedynka", ale o ile pierwsza część była typowym horrorem to w
części drugiej horror wzbogacono o dramat psychologiczny, albo wręcz
socjopatyczny. I podano to wszystko bardzo sugestywnie i przekonująco.
Film nie nuży, warsztatowo jest bez zarzutu, a ciekawa galeria postaci
dostarcza dodatkowych wrażeń estetycznych. Fizys Laurence'a R. Harveya, który wcielił się w postać Martina, jest porażająca.
Jestem bardzo ciekaw co przyniesie trzecia odsłona cyklu "The Human Centipede III : Final Sequence" zapowiedziana na rok 2013.
Aha i jeszcze jedna ciekawostka na koniec. Kolejnym łącznikiem z pierwszą częścią jest aktorka Ashlynn Yennie, która w poprzednim filmie grała jedną z turystek, a tutaj występuje "we własnej osobie" ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz