piątek, 12 kwietnia 2013

The Human Centipede II (2011)


 THE HUMAN CENTIPEDE II : FULL SEQUENCE (2011)

reż. Tom Six

   Od lat trwają dysputy na temat tego czy kontynuacja może być lepsza od oryginału, a jeśli nie lepsza, to jakie warunki musi spełnić by godnie kontynuować pierwowzór. Więcej krwi, więcej trupów, więcej seksu - to oczywiste, ale jak żonglować tymi atrakcjami żeby nie popaść w banał? Czy udało się to przy okazji "Ojca chrzestnego 2", czy może przy "Imperium kontratakuje"? Tę kwestię pozostawiam miłośnikom mafijnej sagi Coppoli tudzież gwiezdnej sagi Lucasa. My tu mamy dziwne kino i właśnie nim się teraz zajmiemy ;-)

   W pierwszej części pochodzący z Danii reżyser i scenarzysta pokazał nam historię podróżujących po Europie dwóch Amerykanek, które nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności stają się ofiarami medycznych eksperymentów szalonego chirurga, który pracuje nad stworzeniem ludzkiej stonogi. W kontynuacji, Tom Six posłużył się zgrabnym fortelem co jeszcze bardziej wzmocniło ostateczny wydźwięk "dwójki". Biorąc "jedynkę" w umowny nawias potwierdził iż była ona jedynie filmem i w takiej właśnie postaci włączył ją do fabuły kontynuacji. 

   Oddanym miłośnikiem "Ludzkiej stonogi" jest Martin, zakompleksiony stróż z podziemnego parkingu, dla którego w nieskończoność powtarzany seans jest ucieczką od szarej codzienności (dodajmy tutaj, że jest to codzienność wielce uciążliwa: nadopiekuńcza matka, molestujący go lekarz, agresywny sąsiad). Poznajemy go w momencie gdy decyduje się - wzorem chirurga z filmu - stworzyć własną ludzką stonogę. Oczywiście nie ma żadnego zaplecza medycznego, a tytułową pełną sekwencję, czyli 12 osobową hybrydę, zamierza wykonać w wynajętym magazynie metodami raczej chałupniczymi.

   W myśl tego co napisałem na początku, "dwójka" jest jeszcze bardziej dosadna niż "jedynka", ale o ile pierwsza część była typowym horrorem to w części drugiej horror wzbogacono o dramat psychologiczny, albo wręcz socjopatyczny. I podano to wszystko bardzo sugestywnie i przekonująco. Film nie nuży, warsztatowo jest bez zarzutu, a ciekawa galeria postaci dostarcza dodatkowych wrażeń estetycznych. Fizys Laurence'a R. Harveya, który wcielił się w postać Martina, jest porażająca.

   Jestem bardzo ciekaw co przyniesie trzecia odsłona cyklu "The Human Centipede III : Final Sequence" zapowiedziana na rok 2013.

   Aha i jeszcze jedna ciekawostka na koniec. Kolejnym łącznikiem z pierwszą częścią jest aktorka Ashlynn Yennie, która w poprzednim filmie grała jedną z turystek, a tutaj występuje "we własnej osobie" ;-) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz