Film gore - komercjalizacja gatunku
autor - Grzegorz Podsiadło
Wydawca: Drukarnia Cyfrowa SOWA
Cena: ok 20zł + przesyłka
Ilość stron: nie raczono ponumerować
Oprawa: miękka
Oto pozycja, którą nie tylko miłośnicy dziwnego kina, ale kina w ogóle, powinni omijać szerokim łukiem.
Już
sam wstęp - rozpisany zresztą na dwie i pół strony - sprawił, że mój
dystans do poniższego dzieła powiększył się jeszcze bardziej w stosunku
do tego, który wywarła na mnie okładka. Oto bowiem kadry z "Koszmaru z ulicy Wiązowej", "Piątku 13-go", "Draculi", "Frankensteina", "Krzyku", "Teksańskiej masakry piłą łańcuchową", "Nocy żywych trupów", "Halloween", "Lśnienia" oraz "Piły" ilustrują rozprawkę na temat filmu gore. Zrozumiałbym jeśli chodziłoby o horror jako taki, ale przecież ma tu być mowa o GORE! Już w pierwszym zdaniu rzeczonego "wstępu" pan Podsiadło zachwyca się faktem iż "Dawn Of The Dead" (napisany zresztą z błędem) z 2004 roku w weekend otwarcia zarobił 27,3 mln $, przez co "zrzucił" na drugie miejsce boxoffice'u "Pasję" Mela Gibsona. Pozwolę sobie jednak dodać, iż wspomniana "Pasja" za chwilkę odzyskała "prowadzenie" i zarobiła 612 mln $, a "Dawn Of The Dead" "jedynie" 102 mln $. Budżety obu filmów były niemalże identyczne ("Pasja" 30 mln $, a "D.O.T.D." 28 mln $). Oczywiście chwała filmowi Zacka Snydera, gdyż to horror pełną gębą, a "Pasja" - z racji poruszanego tematu - była i tak skazana na sukces, ale to paradoksalnie w filmie Mela Gibsona więcej jest gore niż w remake'u horroru George'a A. Romero. Całe szczęście aspiracje autora publikacji to tylko "poszerzenie zakresu wiedzy na temat filmu gore (...) przeciętnemu 'niedzielnemu' widzowi".
Śmiem podejrzewać iż prawdziwi znawcy gatunku pana Grzegorza Podsiadło z
przyjemnością za te herezje pożarli by żywcem, jak na miłośników gore
przystało...
Po wstępie, nadszedł czas na pierwsze rozdziały. Pan GiePe najwyraźniej ma ambicje na nowo zdefiniować gatunek gore. Zdarzają się momenty, że autor zdaje się wiedzieć co to znaczy gore, co charakteryzuje ten gatunek, kto odpowiedzialny jest za jego powstanie, ale zaraz potem wypina się na te fakty i pisze coś zupełnie zaprzeczalnego. Wspomina, że "za ojca chrzestnego gore uważany jest Herschell Gordon Lewis" po to by zaraz zmajstrować rozdział o George'u A. Romero, który z gore ma jednak znacznie mniej wspólnego. Literówki to jedna sprawa, ale przekręcanie tytułów i nazw własnych ("Rosemary's Baby" to dla Podsiadło "Rosemary's Child", filmy o zombi Romero tutaj nie mają "the", Michael Myers z "Halloween" to "Michael Meyers") to już "lekkie" przegięcie. Na pewno każdy z Was chciałby się zagłębić w lekturę o korporacji "KOKA-KOŁA", albo poczytać w "Biblii" o "JEZÓZIE". Ok, ale co zrobić w taką rewelacją, że John Carpenter występował w "Night Of The Ghouls" Edwarda D. Wooda (oczywiście, że Wood był "Jr." Podsiadło już nie napisał)??? Tak, występował tam aktor Johnny Carpenter, który akurat w napisach figuruje jako John Carpenter, ale nie ma on niczego wspólnego z reżyserem "Halloween"!!!
Napisana w 2006 roku, zapewne jako praca magisterska albo temu podobny twór, wydana została po latach pięciu przez samego autora, który zamówił kilka egzemplarzy w drukarni SOWA. Sprzedawał to pan Podsiadło na Allegro i chyba ku jego nieszczęściu zakupu dokonały osoby temat znające zdecydowanie lepiej niż autor publikacji. "Grabarz Polski" wystawił książce ocenę MINUS JEDEN (na 6). Tak... ocena to jak najbardziej zasłużona :-)
Fajny artykuł.
OdpowiedzUsuń