THE FANTASTIC FOUR (1994)
reż. OLEY SASSONE
Zanim w 2005 roku światło dzienne ujrzał blockbuster za 100 mln $ studia 20th Century Fox, który zarobił ponad 330 mln $, niemiecka spółka Constantin Film, na fali popularności ekranizacji komiksów zapoczątkowanej przez "Batmana" Tima Burtona, powołała do życia czwórkę bohaterów ze stajni Marvela. Fantastyczną Czwórkę.
Reed
i Victor, dwójka przyjaciół ze studiów, postanawia przeprowadzić pewien
eksperyment, którego celem jest pozyskanie energii z komety mijającej
właśnie Ziemię. Eksperyment niestety kończy się fiaskiem. Dziesięć lat
później niezłomny Reed skrzykuje ekipę dawnych kumpli, Sue i Johnny'ego
Stormów oraz Bena Grimma (Victor nie spisał się poprzednio więc teraz
zostaje pominięty) by wraz z nim lecąc do nieba w sondzie kosmicznej
złapali tę samą kometę, którą wymknęła się mu 10 lat temu. Proszę się tu
nie obruszać, w świecie wielkiej nauki takie rzeczy są przecież na
porządku dziennym, czyż nie? I znów, cholera, się to nie udaje!
Kosmiczne promieniowanie strąca sondę na Ziemię, ku zdziwieniu naszych
bohaterów, którzy kraksę przeżyli bez szwanku, a teraz obdarzeni zostali
supermocami. Tylko co z nimi począć? Już wiem! Może połączyć je ze sobą
i udaremnić poczynania złowrogiego Dr. Dooma, który okazuje się być...
No chyba się domyślacie kim ;-)
Niemiecka firma Constantin Films, która jakiś czas wcześniej nabyła od Marvela prawa do jednego z jego czołowych komiksów "Fantastycznej Czwórki", miała je stracić z dniem 31 grudnia 1992 roku. Marvel nie chciał przedłużyć umowy zapewne zazdrosny o "Batmana", a rozczarowany wynikami swoich podopiecznych. Ani filmowy "The Punisher" z Dolphem Lundgrenem, ani "Captain America" nie otarli się nawet o ułamek tego sukcesu co ich kolega z DC Comics. Kolejne małe studio z pewnością znów "spaliłoby" temat. Tak czy inaczej Constantin Film musieli działać szybko gdyż była już jesień 1992. Zwrócili się z prośbą o pomoc do guru niskobudżetowych produkcji Rogera Cormana, który jak wiadomo potrafił nakręcić film w dwa dni ("The Terror" z 1963) bo akurat wyrobił się wcześniej z inna produkcją ("The Raven"), a byli na stanie aktorzy, scenografia, kostiumy itp. Trafił więc swój na swego i zdjęcia ruszyły 28 grudnia 1992.
Za kamerą stanął Oley Sassone, mający na koncie dwie fabuły ("Final Embrace" i "Bloodfist III: Forced To Fight",
obie z 1992. W następnych latach nakręcił kilka filmów skierowanych
prosto na video i całą masę odcinków seriali telewizyjnych, w tym "Hercules - The Legendary Journeys", "Xena: Warrior Princess", "Mortal Kombat - Conquest", "Martial Law". Na 2013 zapowiedział swój powrót obrazem "Tarantula", w którym grają m.in. Danny Trejo, Billy Zane oraz Tony Todd.).
Zdjęcia trwały 25 dni. Zarówno aktorzy, jak i reszta ekipy pracowali w
przeświadczeniu, że biorą udział w produkcji kinowej. Postprodukcja
trwała blisko rok, w trakcie którego zmieniała się optyka studia co do
przeznaczenia "Fantastycznej Czwórki". W grę wchodziła nawet opcja, że jeśli film nie trafi do kin zostanie użyty jako pilot serialu telewizyjnego.
Jak prezentuje się film Oleya Sassone'a w kontekście obrazu Tima Story z 2005 roku? O 98,5 mln dolarów taniej ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz