czwartek, 6 czerwca 2013

Pythons 2 (2002)

PYTHONS 2 (2002)

reż. Lee McConnell

   Odkąd w 1997 roku Luis Llosa pokazał światu swojego węża, narodził się nowy gatunek filmowy. Nazwijmy go zero-jeden-wąż. Raczkująca wówczas technika efektów komputerowych, mimo iż kilka lat wcześniej wydała całkiem zgrabne potomstwo (patrz. "Park Jurajski"), z pełzającymi i zawijającymi się wokół swoich ofiar anakondami wypadała raczej blado. Posypały się nominacje do Złotych Malin, widzowie śmiali się na filmie do rozpuku, a krytycy porównywali anakondę do wielkiej gumowej opony. Nie przeszkodziło to jednak filmowi zarobić ponad 136 milionów dolarów, co przy budżecie 45 mln $ daje całkiem dobry bilans. Wobec takich pieniążków nie wypada przechodzić obojętnie. Na pewno nie w Hollywood. No i posypały się filmy z cyfrowymi wężami...


   W tajnej rosyjskiej bazie wojskowej zjawia się czarnoskóry amerykański komandos. Zanim przejmie dowództwo nad jednostką specjalną upewnia się czy jego nowi podwładni nie będą mieli podczas misji problemu z tym, że - po pierwsze - jest on Amerykaninem oraz - po drugie - że jest czarny. Żołnierze na szczęście nie są uprzedzeni, więc z marszu ruszają schwytać gigantycznego pytona. Oby żywcem, bo za takiego można dostać 50 milionów dolarów, za martwego jedynie 5 milionów. Łatwe to nie będzie, bo bestia mierzy 25 metrów długości i waży 12 ton (czyli tyle co dwa konkretne słonie afrykańskie).
Pomimo, iż akcja przebiega zgodnie z planem i węża udaje się złapać, samolot transportujący go do USA zostaje zestrzelony (wiadomo, jak to w Rosji).
Amerykanin Dwight Stoddard i jego rosyjska żona Nadia robiący w Rosji podejrzane interesy (czyli jedyne jakie w Rosji robić się da) zostają wynajęci przez Grega Larsona do przewiezienia pewnego tajemniczego kontenera...

   "Pyton 2" ("Python 2" lub "Pythons II") to sequel filmu z 2000 roku, nakręcony w Bułgarii za mikroskopijny budżet. Z poprzedniej obsady pozostał jedynie Billy Zabka, który karierę filmową rozpoczął od roli karateki w dwóch pierwszych odsłonach cyklu "Karate Kid". Partneruje mu znany z serialu "Miasteczko Twin Peaks", Dana Ashbrook, który rok wcześniej zagrał w innym wężowym filmie "New Alcatraz", w Polsce rozpowszechnianym jako "Boa".

   Nie oczekujcie od filmu zbyt wiele, bo zbyt wiele nie dostaniecie. Jest wtedy szansa, że srogo się nie zawiedziecie. Irytują stosunkowo małe kontenery, w których rzekomo mieszczą się gigantyczne węże. Nie wiem czemu Zabka kupujący kwiaty w Rosji dziękuje za nie mówiąc "Merci". Może to taki podryw na Francuza? Podobnych niedorzeczności jest tu oczywiście więcej, można się więc zabawić w ich wyłapywanie. Seans zleci wtedy szybciej i z pewnością milej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz