BEYOND THE SEVENTH DOOR (1987)
reż. Bozidar D. Benedikt
Po kilku latach odsiadki z więzienia wychodzi Borys. Mimo, iż jego była dziewczyna Wendy w liście określiła się, że nie chce mieć z nim nic wspólnego, to i tak nasz bohater pierwsze kroki kieruje właśnie na spotkanie z nią. Oczywiście zapewnia ją, że znów mogą być razem, bo on zamierza wieść uczciwe życie, ale jeszcze ten jeden raz chce zrobić skok, który ustawi ich oboje na resztę wspólnych dni. Wendy, która pracuje jako pokojówka w zamczysku bogatego Lorda Brestona, ma wykraść klucz do piwnicy wypchanej podobno po brzegi skarbami. Jedyny problem w tym, że właściciel posiadłości przygotował dla złodziei serię łamigłówek, które właściwie rozwiązane mogą doprowadzić do nagrody, a niewłaściwie - do śmierci.
Pełnometrażowy debiut reżyserski pochodzącego z Jugosławii Bozidara D. Benedikta, podpisanego tutaj jako B.D. Benedict. Film ma mikroskopijny budżet. Gra w nim jedynie 4 aktorów, z czego jeden jest trupem, a drugi pojawia się w ostatniej scenie i widać tylko jego plecy. Cała fabuła opiera się więc na Lazarze Rockwoodzie, facecie tak brzydkim, że z pewnością bez problemu mógłby się ubiegać o posadę muzyka w The Rolling Stones, oraz na zdecydowanie milszej dla oka Bonnie Back. Ta parka to również debiutanci.
Wbrew pozorom całość nie wypada aż tak źle jak można by było się tego spodziewać. Oczywiście naiwność rozwiązań fabularnych momentami aż boli, podobnie jak obserwowanie aktorskiej kreacji Lazara. Całość trzyma w kupie całkiem niezła ścieżka dźwiękowa i sprawny montaż. Po okładce sądziłem, że będzie tak źle, że aż dobrze. Niestety nie jest wcale tak źle, a zarazem nie jest też wcale dobrze.
TUTAJ znajdziecie kilka fotek zza kulis.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz