wtorek, 26 marca 2013

Łowcy skór (2003)

ŁOWCY SKÓR (2003)

reż. Rafał M. Lipka

   Niczym Martin Scorsese i Robert De Niro, niczym Tim Burton i Johnny Depp powraca (no chyba, że uznamy ten film za debiut) najsłynniejszy polski duet reżysersko-aktorski: Rafał M. Lipka i Tomasz Bednarek!!!

   Piotr Biernacki ulega poważnemu wypadkowi - spada z konia i istnieje prawdopodobieństwo złamania kręgosłupa. Niestety mężczyzna umiera w drodze do szpitala. Jego przyjaciel i kolega po fachu, Marek Piotrowski jest załamany. Sprzątając redakcyjne biurko kolegi odkrywa sprawę, nad którą pracował Piotr - afera związana ze sprzedażą zwłok do pobliskiego zakładu pogrzebowego. Instynkt dziennikarski nie pozwala Markowi pozostawić sprawy nierozwiązanej.

   Oficjalny debiut reżyserski Rafała M. Lipki osnuty jest na autentycznych wydarzeniach, które miały miejsce w Łodzi. Grupa pracowników pogotowia zamieszana była w handel zwłokami, a nawet przyspieszanie zgonów poprzez wstrzykiwanie pacjentom leku na zwiotczenie mięśni.

   To tyle jeśli chodzi o konkrety, bo teraz chciałem zająć się artykułem Marcina Kaniaka, który w marcu 2004 roku napisał on w "DVD VIDEO Magazynie". Pozwolę sobie tutaj na cytaty (w nawiasach "stosunkuję" się do słów Kaniaka):

" 'Łowcy skór' to dobry (?), niskobudżetowy (1 milion zł) film (...). Dzięki takim młodym twórcom jak Lipka nasze kino ma szanse wyjść z marazmu i taplania się w martyrologicznych koszmarach traumatycznej przeszłości zamierzchłego ustroju i zacząć notować tematy aktualnej rzeczywistości (jestem jak najbardziej za tym żeby nasze kino wyszło z marazmu, ale nie stanie się to z całą pewnością dzięki takim twórcom jak Lipka). Gorący temat potraktowany w konwencji sensacyjnej opowiedziano wartko i na tyle przekonująco, że nie mamy czasu ani okazji, aby zaprzeczyć podanym nam na tacy faktom (z całym szacunkiem dla pana Kaniaka, ale po tym artykule zacząłem podejrzewać redakcję "Dvd Video Magazynu" o przekształcenie się w zakład pracy chronionej i zatrudnianie osób niepełnosprawnych umysłowo - czasu i okazji do zastanawiania się nad podawanymi nam faktami mamy aż nadto, ale spędzamy go głównie szydząc z kiepskiego aktorstwa, ubogich dekoracji, pretensjonalnej muzyki i amatorskich zdjęć). A i warsztatowo film nie ma żadnych niedoróbek (a być może istnieją dwie wersje tego filmu, a ja akurat obejrzałem tą "do dupy"?). Lipce udało się kluczyć i mylić tropy na czym zyskało zaskakujące zakończenie filmu (zaskoczenie sięga zenitu, no bo kto to robi? Albo Adamczyk, albo Orzechowski, albo obydwaj. Innej opcji nie ma, bo w filmie jest tylko dwóch lekarzy). W Stanach po takim filmie zaraz by zrobiono jego remake w gwiazdorskiej obsadzie (tutaj się zgodzę, dodam tylko, że niekoniecznie w gwiazdorskiej, a po prostu w profesjonalnej obsadzie). (...) W roli dziennikarza wystąpił Tomasz Bednarek (...). Rolą Marka, zawziętego dziennikarza wyszedł obronną ręką, choć jeszcze trzeba będzie poczekać aż dorośnie (faktycznie, miał tutaj dopiero 33 lata), bo na razie jak Matt Damon jest wiecznym chłopcem (o kurwa - od teraz już o Bednarku inaczej nie pomyślę jak o polskim odpowiedniku Matta Damona)."

Na koniec dodam tylko, że artykuł pana Kaniaka miał tytuł "'COMA' po polsku".