CHRISTMAS EVIL (1980)
reż. Lewis Jackson
Dziecięce
ideały mogą runąć w posadach gdy orientujemy się, iż Święty Mikołaj to
tylko przebrany wujek lub sąsiad. Pomyślcie sobie jednak jakie
spustoszenie w umyśle dziecka może spowodować przyłapanie Mikołaja na
spółkowaniu z mamusią pod choinką?
Harry ma za sobą takie właśnie przykre doświadczenie. Poznajemy go 35 lat po tamtych traumatycznych przeżyciach. Pracuje w fabryce zabawek, a w wolnych chwilach prowadzi rejestr grzecznych i niegrzecznych dzieci. Podglądanie pociech zakrawa na pedofilię, jednak proszę nie ulegać pozorom. Harry nie ma względem nich żadnych niecnych zamiarów. Po prostu chce zostać Świętym Mikołajem. Takim z prawdziwego zdarzenia, a nie jak ten, który robił te wszystkie brzydkie rzeczy jego mamusi.
Harry ma za sobą takie właśnie przykre doświadczenie. Poznajemy go 35 lat po tamtych traumatycznych przeżyciach. Pracuje w fabryce zabawek, a w wolnych chwilach prowadzi rejestr grzecznych i niegrzecznych dzieci. Podglądanie pociech zakrawa na pedofilię, jednak proszę nie ulegać pozorom. Harry nie ma względem nich żadnych niecnych zamiarów. Po prostu chce zostać Świętym Mikołajem. Takim z prawdziwego zdarzenia, a nie jak ten, który robił te wszystkie brzydkie rzeczy jego mamusi.
Schizofrenia
paranoidalna w wydaniu świątecznym postępuje u naszego bohatera w miarę
jak zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, a etap kulminacyjny osiąga w
Wigilię (czyli christmas eve, stąd tytuł, który brzmi bardzo
podobnie). Dobre dzieci dostaną prezenty, złe zostaną ukarane, jednak
najgorszy los czeka złych dorosłych...
"Christmas Evil" znane także jako "You Better Watch Out" (tymi słowami zaczyna się popularna świąteczna piosenka "Santa Claus Is Coming To Town") jest debiutem i zarazem jedynym filmem w reżyserskim dorobku Lewisa Jacksona. Wielka to szkoda, że Jackson nie zdecydował się rozwinąć swojej kariery reżyserskiej, bo "Świąteczne zło"
(pod takim tytułem film funkcjonuje w Polsce na kasetach wideo i
płytach DVD) jest doskonałym pastiszem kina świątecznego. To bardziej
studium psychologiczne podane z przymrużeniem oka niż standardowy
slasher. Doskonale w konwencji odnalazł się odtwórca roli Harry'ego Brandon Maggart. To właśnie dzięki niemu całość wypada tak przekonująco.
Strzeżcie
się, bo ten film ma nie mniejszą siłę oddziaływania niż traumatyczne
przeżycie z dzieciństwa Harry'ego. Po jego obejrzeniu Święta Bożego
Narodzenia już nigdy nie będą takie same, a Święty Mikołaj nie będzie
dla Was tylko korpulentnym starszym siwym panem rozdającym prezenty. Po
tym seansie nawet podśpiewywanie pod nosem kolęd wyda Wam się
perwersyjnie nieprzyzwoite.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz