czwartek, 28 marca 2013

Leviathan (1989)

LEVIATHAN (1989)

reż. George P. Cosmatos

   O tym, że badanie głębi oceanu jest nie mniej niebezpieczne od badania głębi kosmosu w 1989 roku mogliśmy przekonać się niejednokrotnie. Wystarczy przywołać takie tytuły jak "Deep Star Six", "The Evil Below", "Lords Of The Deep", "The Rift (Endless Descent)", "The Abyss" czy "Leviathan". George Pan Cosmatos, reżyser tego ostatniego jak również m.in. "Rambo 2" i "Kobry" z Sylvestrem Stallone, także postanowił nas zabrać w podróż na dno oceanu.

   Grupa nurków, pracująca na zlecenie Tri-Oceanic Corp posiadającej oceaniczną stację wydobywczą, natrafia na wrak sowieckiego statku Lewiatan. Odkrycie nabiera dodatkowej aury tajemniczości gdy okazuje się, iż Lewiatan powinien aktualnie pełnić czynną służbę gdzieś w basenie Morza Bałtyckiego. Zaintrygowani nurkowie przenoszą do swojej bazy sejf kapitana Lewiatana. Niestety wraz z nim przenoszą coś jeszcze...

   Dalej jest niczym w "Obcym - ósmym pasażerze Nostromo" Ridleya Scotta. No może to nie ten sam poziom, ale powiedzcie szczerze, jaki film może się równać z "Alienem"? No właśnie!

   Autorami scenariusza są David Peoples (m.in. "Łowca androidów", "Zaklęta w sokoła", "Krew bohaterów", "Bez przebaczenia", "12 małp") oraz Jeb Stuart (m.in. "Szklana pułapka", "Osadzony", "Następne 48 godzin", "Ścigany", "W słusznej sprawie", "W morzu ognia"). Muzykę skomponował Jerry Goldsmith, którego przedstawiać miłośnikom kina i ilustrującej je muzyki nie trzeba. Obsada conajmniej przyzwoita: Peter Weller ("Robocop 1 i 2", "Nagi lunch"), Richard Crenna ("Rambo 1, 2 i 3"), Daniel Stern ("C.H.U.D.", "Sułtani westernu 1 i 2", głos Kevina w serialu "Cudowne lata" oraz -oczywiście- "Kevin sam w domu" i "Kevin sam w Nowym Jorku"), Hector Elizondo ("Hotel w kurorcie", "Pretty Woman"), Ernie Hudson ("Ghostbusters 2", "Kolonia karna", "Congo") i Meg Foster ("Weekend Ostermana", "Ślepa furia").Efekty specjalne są dziełem wielokrotnie nominowanej, nagrodzonej OSCARem cztery razy, ekipy Stana Winstona.

   Wszystkie znaki na niebie i Ziemi (i te pod wodą też) wskazywały, że film jest skazany na sukces. A jednak tak się nie stało. W kinach zarobił niespełna 16 mln $, a współcześni krytycy z portalu filmowego Rotten Tomatoes "wystawili" mu jedynie 11% w swojej pomidorowej skali ocen. Dlaczego???

   Mój miernik miłośnika dziwnego kina wskazuje co najmniej "enjoyable", a zaskakujące przeciętnego kinomana zakończenie na dobre umiejscawia obraz na liście filmów dziwnych ;-)

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz