środa, 18 września 2013

Amityville 1992: It's About Time (1992)


AMITYVILLE 1992: IT'S ABOUT TIME (1992)
reż. Tony Randel

   Oto moment kiedy tytuł przemawia nie tyle do widzów, co do twórców. Najwyższy czas, aby wreszcie zakończyć tę serię...

   Założenie fabularne jest dość proste. Kupiony po okazyjnej cenie zabytkowy zegar wyzwala w swych nowych nabywcach czyste zło. Zegar trafia pod strzechę pewnego architekta, który mieszka wraz z dwójką nastoletnich dzieci (synem i córką) oraz okazyjnie doglądającą ich jego byłą żoną. Od czasu ustawienia zegara na kominku zaczynają się dziać dziwne rzeczy...

   Jaki to wszystko ma związek z wcześniejszymi pięcioma epizodami cyklu? Znikomy. Równie dobrze film mógłby funkcjonować jako autonomiczny obraz, no ale wiadomo - jako część znanej serii miał większy potencjał marketingowy.

   Za kamerą stanął Tony Randel, reżyser drugiej części "Hellraisera" i późniejszych o rok "Kleszczy". Nakręcony w 25 dni, z przeznaczeniem na rynek wideo, horror, ani na chwilę nie stara się przekroczyć zachowawczego schematu filmów jemu podobnych. Trochę krwi, brak nagości, brak znanych nazwisk w obsadzie (z wyjątkiem malutkiego epizodu Dicka Millera; m.in. "It Conquered The World" 1956, "The Little Shop Of Horrors" 1960, "The Terror" 1963, "Evil Toons" 1992).

   Jedna obiecująca scena z przyzwoitymi efektami specjalnymi (głównie charakteryzacją) nie jest w stanie uczynić tego obrazu godnym polecenia. Przy czym warsztatowo jest to poprawnie zrealizowany film i ogląda się go przyzwoicie, ale bez należnych gatunkowi emocji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz