niedziela, 26 stycznia 2014

Tarantula! (1955)

TARANTULA! (1955)

reż. Jack Arnold


   Profesor Gerald Deemer wraz z dwójką innych nie mniej wybitnych naukowców prowadzą, w oddalonym o 30 km od miasteczka domu na pustyni, badania nad mutowaniem zwierząt, by te w krótkim czasie uzyskiwały gabaryty, których Matka Natura dla nich nie przewidziała...

   Niestety eksperymenty wymykają się spod kontroli i tak oto na wolność wydostaje się wielka tarantula, która rośnie dalej w zastraszającym tempie. Tymczasem w miasteczku pojawia się urocza Stephanie Clayton, nowa stażystka profesora. Jej uroda nie uchodzi uwadze przystojnego doktora Matta Hastingsa.

   Tak oto rozpoczyna się jeden z czołowych reprezentantów monster movies z lat 50. Chyba nie będzie to spoilerem, który popsuje Wam oglądanie jeśli dodam, że na koniec pojawia się US AIR FORCE i zrzuca napalm na pająka, a jednym z pilotów powietrznej eskadry jest nie byle kto, bo zaczynający swą filmową karierę Clint Eastwood. Jednak ten drobny szczegół nie powinien przyćmić pozostałych walorów dzieła Jacka Arnolda (m.in. "It Came From Outer Space" 1953, "Creature From The Black Lagoon" 1954, "Revenge Of The Creature" 1955, "The Incredible Shrinking Man" 1957, "Monster On The Campus" 1958, "Boss Nigger" 1975).

    W rolach głównych występują: John Agar (ikona "dziwnego kina", m.in. "Revenge Of The Creature", "The Mole People", "The Brain From Planet Arous", "Attack Of The Puppet People", "Invisible Invaders", "Zontar: The Thing From Venus") oraz Mara Corday (m.in. "The Giant Claw", "The Black Scorpion", a także "The Gauntlet", "Sudden Impact", "Pink Cadillac", "The Rookie" - wszystkie z Clintem Eastwoodem, w tym trzy z nich w jego reżyserii. Tak się zastanawiam czy młody i przystojny Clint i śliczna Mara nie mieli być może ze sobą romansu w połowie lat 50-tych...). Wrażenie robi dobra charakteryzacjia, a przede wszystkim interesujące rozwiązania techniczne, czyli efekty specjalne (makiety, zastosowanie perspektywy, scenografia w pomniejszonej skali, do których reżyser powróci przy okazji realizacji "The Incredible Shrinking Man" w 1957 roku).

   Można się oczywiście przyczepić do licznych wyjebek jak np. strzykawka, która jest pełna, a na zbliżeniu okazuje się pusta (i tak ze trzy razy); klatka z królikiem w jednym ujęciu ma daszek, a w innym nie ma, czy odrzutowce atakujące tarantulę - raz F-84, innym razem F-80, ale to i tak nie umniejsza frajdy jaką daje seans.

   Film nie ukazał się wprawdzie w dystrybucji DVD w Polsce, ale brytyjskie wydanie opatrzone jest polskimi napisami.

Na koniec jeszcze jedna ciekawostka: profesor Deemer mówi: "Obecnie (1955) mamy 2 miliardy ludzi na świecie. W 1975 liczba ta wzrośnie do 3 miliardów, a w 2000 roku osiągnie 3 625 000 000."

Rzeczywistość okazała się jeszcze okrutniejsza:

1955 - 2,725 miliarda
1975 - 4,068 miliarda
2000 - 6,124 miliarda

(dane o liczbie ludności z wikipedia.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz