MASSACARADE (ROUGH CUT)
Gdy trzy miesiące temu poinformowałem Was o kręconej wówczas najnowszej produkcji Tomira Dąbrowskiego, reżyser miał nagraną zaledwie 1 minutę materiału. Aktualnie minut jest już 20 (zmontowanych), czyli - jeśli nie zmieniły się wcześniejsze deklaracje - daje nam to połowę filmu "Massacarade".
Groźny psychopata ucieka ze szpitala psychiatrycznego zostawiając za sobą stos trupów. Próba pozyskania samochodu okazuje się nieudana - silnik nie chce zapalić. Na szczęście na parkingu zatrzymuje się grupa zamaskowanych imprezowiczów, którzy najpewniej udają się na Bal Sylwestrowy. Proponują nieznajomemu podwózkę, nie widząc oczywiście, z kim mają do czynienia...
Nakręcony materiał zapowiada się obiecująco. Szczególnie dobrze wypadają zdjęcia. Ale z drugiej strony, obejrzany przeze mnie rough cut był surowy niczym sushi i jeszcze nie skończony. Zostawmy więc na boku polemikę. Pożyjemy, zobaczymy. Mam tylko nadzieję, że Tomirowi wystarczy samozaparcia, by sfinalizować swoje dzieło, bo kolejne produkcje już zaprzątają jego głowę. W najbliższym czasie zamierza nieść wsparcie Jakubowi Pelczarowi, autorowi bloga "Na trzeźwo nie warto", który realizuje właśnie swój reżyserski debiut pod wszystko mówiącym tytułem "Oknokalipsa". Na dodatek zdradził mi, że jego myśli wciąż atakowane są przez krwiożercze telefony... Przygoda z dziwnym kinem zdaje się nie mieć końca ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz