czwartek, 11 września 2014

Larva (2005)

LARVA (2005)

reż. Tim Cox


   Współczesne filmy science fiction kręcone na użytek popularnych kanałów telewizyjnych o wiadomej orientacji, przypominają mi trochę swoich starszych o pół wieku poprzedników. Kręcone na szybko, z niewielkim budżetem, jakąś przebrzmiałą gwiazdą w drugo lub trzecioplanowej roli, no i oczywiście efektami specjalnymi, bez których takie produkcje nie mają racji bytu.

   Bydło miejscowego farmera zostaje zaatakowane przez dziwnego pasożyta przypominającego motylicę wątrobową. Doktor Eli Rutkus jest nowym weterynarzem w miasteczku Host i to z czym przyjdzie mu się zmierzyć przekroczy jego najśmielsze obawy. Wszystko wskazuje na to, że lokalne przedsiębiorstwo skupujące wołowinę, zaopatruje hodowców w genetycznie zmodyfikowaną paszę. To po jej spożyciu krowy atakuje pasożyt. Zarażone zwierzęta - zdaniem weterynarza - należy natychmiast odizolować od zdrowych. Niestety nie jest to na rękę ani hodowcom, ani Fletcherowi Odermattowi, chciwemu właścicielowi przedsiębiorstwa Tender Meals. Rozpoczyna się wyścig z czasem i larwami...

   Pełzające, nietoperzopodobne coś w co zamieniają się zmutowane pasożyty nie wygląda niestety zbyt imponująco. Często jest jedynie kiepskim CGI. Jednak przy odrobinie dobrej woli widz jest w stanie przymknąć na to oko i czerpać frajdę z dynamicznie prowadzonej akcji, przyzwoitego aktorstwa (na drugim planie William Forsythe, znany m.in. z "Dawno temu w Ameryce", "Szukając sprawiedliwości" i "Bękartów diabła") i sporej ilości krwawych scen. Nad wszystkim unosi się duch produkcji z lat 50. Aż dziw bierze, że kolejny film Tima Coxa - "Mamut" - zbłądził w kierunku autoparodii. 

1 komentarz:

  1. o i widzę inspiracje alienem kolejne paskudztwo wyłażące z brzucha ;)

    OdpowiedzUsuń