Na tegorocznej edycji Black Bear Filmfest zaprezentowany został film niemieckiego reżysera, Tilla Kleinerta, "Samuraj". Mimo, iż reżyser uczestniczył w pokazie i można było z nim porozmawiać, nie skorzystałem z tej okazji (na fotce powyżej reżyser stoi po prawo, obok niego znajduje się jeden z organizatorów festiwalu). "Samuraj" zrobił na mnie duże wrażenie, ale musiałem się z tym filmem chwilkę pozmagać. Podobnie jak z pytaniami, które zamierzałem zadać reżyserowi. Szczęśliwie, Till okazał się bardzo przyjaznym i komunikatywnym człowiekiem i udzielił mi odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Zapraszam Państwa do lektury tej rozmowy.
- Black Bear Filmfest był 50 festiwalem filmowym, na którym zaprezentowany został Twój najnowszy film. Gdzie jeszcze pokazano "Samuraja" ("Der Samurai") i z jakimi reakcjami się spotkał?
- Film miał swoją światową premierę w lutym na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Berlinale w Berlinie. Następnie pokazany został w sekcji o północy na Tribeca Film Fest w Nowym Jorku. Później wyruszył zdobywać świat, głównie na festiwalach kina gatunkowego, takich jak Fantaspoa w Brazylii, PiFan w Korei, Frightfest w Londynie czy Sitges Film Festival (w Hiszpanii). Były też festiwale LGBT. Udało mu się zdobyć kilka nagród, z których najbardziej prestiżową jest nagroda Méliès d'Argentna na Festiwalu Filmowym Imagine w Amsterdamie.
Ogólnie rzecz biorąc, film został bardzo dobrze przyjęty, szczególnie na festiwalach filmów fantastycznych. Wielu widzów doceniło jego odmienność od zwykłych filmów gatunku. Publiczność kupiła jego tajemniczość, surrealistyczne, symboliczne oraz psychoanalityczne aspekty podróży Jakuba. Łatwo było im sympatyzować zarówno z Jakubem jak i jego samurajską, destrukcyjną częścią osobowości.
- Czy widzowie zawsze właściwie interpretują film, zgodnie z Twoimi założeniami, czy może narzekają, że jednak spodziewali się filmu o wilkołakach?
- Nie chcę wymuszać na widowni właściwego odczytywania filmu - zostawiam to ich własnemu odbiorowi, ich interpretacji. Mam nadzieję, że główny wątek zostanie zrozumiany, że w końcu jest to opowieść o wyzwoleniu. Ale nie chcę wyjaśniać jak działa nasz 'potwór' - to nie jest tego typu film. To bardziej swego rodzaju sen, a sny rządzą się własnymi regułami. Czasami ludzie narzekają - tak jak powiedziałeś - że spodziewali się / oczekiwali bardziej konwencjonalnego filmu o wilkołakach, lub spodziewali się / oczekiwali, że samuraj istniał tylko w głowie Jakuba. Nie wierzę jednak w tego typu łatwe wyjaśnienia.
- Jak odbiera "Samuraja" środowisko LGBT? Z entuzjazmem czy raczej uważa go za obraźliwy?
- Bardzo różnie! Niektórzy kochają go za jego zuchwałość, a inni odbierają go jako rodzaj fantazji o zemście na ciasnocie i bigoterii życia małego miasteczka. Są też tacy, dla których obraźliwe lub transfobiczne wydaje się przypisanie cech czarnego charakteru facetowi w sukience - nie zgadzam się z tą interpretacją! Przede wszystkim, wcale nie uważam, że samuraj jest koniecznie "złą" postacią. Jest on przecież wyzwolicielem Jakuba. No i nie jest transseksualistą - nie wiem jak ludzie wpadają na pomysł, że reprezentuje on transseksualistów. Jest bardziej jak wilk z bajki o Czerwonym Kapturku, który zakłada sukienkę kiedy musi. W naszym przypadku głównie dlatego, że właśnie to prowokuje i niepokoi Jakuba najbardziej, jest jego najgorszym strachem: że "jest inny / jest gejem".
- Skąd wziął się pomysł na takie alter ego głównego bohatera?
- Sporo inspiracji pochodzi z komiksów i gier wideo. Na przykład: jest taka androgyniczna postać o imieniu Sephiroth w grze "Final Fantasy 7" na playstation, która jest antagonistą całej historii, ale też czymś w rodzaju cienia bohatera o imieniu Cloud. I wygląda całkiem jak nasz samuraj. W muzyce, na przykład, Ziggy Stardust, który był bardziej zuchwałym alter ego Davida Bowie. W literaturze: niemiecki gotycki romantyzm z jego opowieściami o niesamowitych spotkaniach z sobowtórami i nieokreślonymi częściami siebie.
Ale w końcu są też powody bardzo osobiste. Samuraj jako postać narodził się w mojej głowie kompletny i gotowy, a kręcenie filmu (a także to co dzieje się teraz) było procesem dochodzenia do tego co on oznacza dla Jakuba, a w końcu także i dla mnie. To jak analizowaniu snu!
- Na zakończenie chciałem Cię zapytać czy widziałeś film "Curse Of The Queerwolf" (1988, reż. Mark Pirro), nakręcony w konwencji opowieści o wilkołakach, o facecie, który nocami zamienia się w transwestytę?
- Jeszcze nie, ale teraz, gdy już o tym wspomniałeś, postaram się to nadrobić! ;)
- Bardzo dziękuję za rozmowę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz