wtorek, 12 sierpnia 2014

Festiwal Filmowy "Kocham Dziwne Kino" vol.3 - relacja

 Festiwal Filmowy "Kocham Dziwne Kino" vol.3 - relacja

   Kanibale, goryle, somnambuliczka, naćpani strażacy, pluszowe misie z kosmosu oraz dynia mówiąca głosem Piotra Fronczewskiego. Tak prezentuje się obecnie dziwne polskie kino. Spośród 52 filmów nadesłanych na trzecią edycję Festiwalu Filmowego "Kocham Dziwne Kino", widzowie pabianickiego Kina Tomi mogli obejrzeć 33 tytuły plus dwa jako pokazy specjalne.

   Impreza rozpoczęła się o godzinie 20.30 w piątek 8 sierpnia. Na dużej sali wygodnie rozsiadło się kilkadziesiąt osób, w tym twórcy prezentowanych w blokach pozakonkursowych filmów. Jakub Jezior i prawie cała obsada filmu "Morituri Te Docento", Mariusz Stempień - reżyser i główny bohater "Zlecenia" oraz Mateusz Owczarek i Piotr Mankiewicz, czyli twórca i tworzywo mrocznego obrazu "Czy powinno się strzelać do czarnych owiec?". Oprócz wymienionych tytułów zaprezentowane zostały jeszcze dwa dokumenty: przekomiczny "Na tropie bagersów" oraz genialny "Rybaczymy". I tutaj pozwolę sobie na osobistą dygresję. Uważam, że "Rybaczymy" Macieja Głowińskiego to najlepszy film zgłoszony na tegoroczną edycję festiwalu, niestety nijak nie można go nazwać dziwnym - stąd decyzja, aby umieścić go w bloku pozakonkursowym.

   W sobotnie samo południe stawili się w kinie jedynie najgorliwsi miłośnicy dziwności, w tym twórcy prezentowanego pozakonkursowo "Brudnego Henryka" (oraz konkursowego "Bezrybia"), a także laureat Złotego Mola 2013, Tomir Dąbrowski, który przygotował na pokaz specjalny swoje pełnometrażowe dzieło, "The Attack Of The Killer Phones, Part 1". Warto nadmienić, że w takiej wersji film nie był wyświetlany jeszcze nigdzie.

   Pokazy konkursowe co roku zbierają najwięcej widzów. Nie inaczej było i tym razem. Biorąc pod uwagę ilość rozdanych kart do głosowania, szacuję, że na widowni mogło zasiąść 100 w porywach do 110 osób. Każdy mógł tu znaleźć coś dla siebie i choć niemożliwe jest jednakowe dogodzenie wszystkim, największej liczbie widzów podobał się orwellowski "Albert" w reżyserii Daniela Wawrzyniaka. 24 osoby uznały tą 24 minutową etiudę za faworyta. Zaledwie dwie osoby mniej typowały "Twardy sen" ekipy QFAT z Warszawy. Należy tutaj sprecyzować pewien fakt: każdy widz mógł oddać dwa głosy, zdarzało się więc, że na jednej karcie zaznaczony był zarówno "Albert" jak i "Twardy sen" (szkoda, że nie przewidzieliśmy żadnych nagród dla takich strzelców). Były jednak także takie karty, na których wytypowano tylko jeden film.

   Trzeci głos należał do Jury (znów pełniłem ten zaszczytny obowiązek z Pawłem Kaczmarkiem). Postanowiliśmy nagrodzić "Sweter" w reżyserii Mariusza Hybiaka i Mariusza Wirskiego. Mariusz Wirski to stały bywalec Festiwalu Filmowego "Kocham Dziwne Kino" (choć nigdy osobiście). Nadesłane przez niego do tej pory filmy były czarno-białe, mroczne, często z pesymistycznym zakończeniem. Dzieląc się reżyserskimi obowiązkami z Mariuszem Hybiakiem zaskoczył nas całkowitą zmianą formy. Kolory, tempo, zwięzłość przedstawionej historii oraz przewrotne zakończenie. Nie mogliśmy pozostać na to obojętni.

   Żałujemy, że Złote Mole są jedynie trzy (tegoroczne zostały wykonane w Pracowni Rozwoju Osobistego UNIKATUM, a ich autorką jest Dana Jacoń-Chmielecka). Pamiętajmy jednak, że festiwal filmowy to nie zawody sportowe. Twórcy offowi i amatorzy robią filmy z potrzeby serca, a nie z potrzeby zdobywania nagród. Dla nas, organizatorów, największą nagrodą były uśmiechy na twarzach widzów, którym daliśmy możliwość obcowania ze sztuką niebanalną, taką jaką kochamy, czyli jednym słowem DZIWNĄ. Oby jak najwięcej takich chwil.

 Mateusz Owczarek i Piotr Mankiewicz
("Czy powinno się strzelać do czarnych owiec?")

 Jakub Jezior i prawie cała obsada filmu "Morituri Te Docento"

 Mariusz Stempień ("Zlecenie")

 Tomir Dąbrowski (""The Attack Of The Killer Phones, Part 1")
oraz Dawid Gryza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz