piątek, 20 grudnia 2013

Silent Night, Deadly Night (1984)

SILENT NIGHT, DEADLY NIGHT (1984)

reż. Charles E. Sellier Jr.


   Czy byliście w tym roku grzeczni? Ale tak naprawdę-naprawdę grzeczni? Cały rok? Bo jeśli macie na sumieniu jakieś niecne uczynki, nawet najdrobniejsze, to w wigilię Bożego Narodzenia możecie się spodziewać bardzo złego Mikołaja, który solidnie Was ukarze.

   Podobną przestrogę słyszy mały Billy, gdy tuż przed Świętami odwiedza wraz z rodzicami swojego dziadka w szpitalu dla umysłowo chorych. Oczywiście wystarczyłoby to, aby zaszczepić w umyśle kilkulatka solidną traumę, ale to dopiero początek ostrej jazdy, w którą zabiera nas reżyser filmu. W drodze powrotnej ze szpitala, samochód, którym podróżuje nasza rodzinka, zatrzymuje mężczyzna w kostiumie Świętego Mikołaja. Szybko okazuje się, iż jest to przebrany przestępca, który na oczach małego Billy’ego brutalnie morduje jego rodziców. Chłopiec trafia do sierocińca prowadzonego przez siostry zakonne pod wodzą bezwzględnej Matki Przełożonej, wyznającej dewizę, że za każdy zły uczynek musi zostać wymierzona surowa kara. Jak nietrudno się domyślić, aby zapracować sobie na karę od niej nie potrzeba zbyt wiele. Nie są to bynajmniej cieplarniane warunki na wyleczenie się z dramatycznej traumy dzieciństwa. Jedyną osobą, która stara się otoczyć chłopca opieką jest siostra Margaret. To ona załatwia mu pierwszą pracę w sklepie z zabawkami, gdy Billy kończy 18 lat. Wszystko zdaje się przebiegać pomyślnie do czasu, aż szef Billy’ego każe mu w celu promocji sklepu przywdziać kostium Świętego Mikołaja. Kumulowane przez lata złe emocje osiągają apogeum.

   Od kiedy oszałamiający sukces odniósł slasher Johna Carpentera „Halloween”, a zainteresowanie gatunkiem ugruntował „Piątek 13-go” Seana S. Cunninghama, przyjęło się, że tytuł i fabuła powinny być kojarzone z jakąś konkretną kartką z kalendarza. „Mother’s Day” (1980), „New Year’s Evil” (1981), „My Bloody Valentine” (1981), „Bloody Birthday” (1981), „April Fool’s Day” (1986). W tym zestawie nie mogło zabraknąć Świąt Bożego Narodzenia. Jednym ze sztandarowych tytułów tej daty jest seria „Cicha noc, śmierci noc” zapoczątkowana w 1984 roku filmem Charlesa E. Selliera Jra. Jego dzieło nie było może spektakularnym sukcesem finansowym (zarobiło blisko 2,5 miliona dolarów przy budżecie nieco ponad milion), ale doczekało się aż czterech kontynuacji. Złośliwi mówią, że co jedna to gorsza. Tacy jak oni na pewno nie dostaną prezentu od Świętego Mikołaja. A co czeka tych, którzy skuszą się na seans „Silent Night, Deadly Night”? Wszystko co powinien zawierać rasowy slasher! Morderstwa, cycki, morderstwa, cycki, morderstwa, cycki. No i oczywiście świąteczny klimat ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz