sobota, 28 grudnia 2013

Alucarda (1975)

ALUCARDA (1975)

reż. Juan Lopez Moctezuma


   Gdzie ma się podziać młoda kobieta, która straciła rodziców? Oczywiście najlepiej w klasztorze-sierocińcu, pod okiem matki przełożonej, oddanej służebnicy Boga. Tutaj Justine poznaje Alucardę. Dziewczyny zaprzyjaźniają się ze sobą, mimo iż duszę Alucardy zdaje się spowijać jakiś tajemniczy mrok...

   Reżyser Lopez Moctezuma (m.in. "The Mansion Of Madness" 1973, "Mary, Mary, Bloody Mary" 1974) twierdzi, że tytułowa bohaterka jego filmu posiada wszelkie cechy wampiryczne, przypisywane tym osobnikom w powieści Brama Stokera, za wyjątkiem pragnienia picia krwi. Są jednak też tacy, którzy doszukują się wpływu opowiadania "Carmilla" Josepha Sheridana Le Fanu.

   Chociaż wydarzenia przedstawione w filmie toczą się w 1865 roku, religijna obsesja oraz metody działania duchownych przypominają te z czasów hiszpańskiej inkwizycji (zniesiono ją w 1820). Gdy dodamy do tego nawiedzenie przez Szatana oraz - jak sobie tego życzy reżyser - elementy wampiryczne, nie powinniśmy dziwić się masowej histerii, której ulegają bohaterki filmu. Krew leje się na lewo i prawo, najczęściej po nagich ciałach pięknych kobiet wrzeszczących wniebogłosy.

   I znów kolejny paradoks, bo w związku z powyższym "Alucardę" powinniśmy zaliczyć do czołowych reprezentantów nurtu nunsploitation. Jednak nic bardziej mylnego! Przecież zakonnice tutaj nie spółkują, jedynie pokornie się batożą. Da się wprawdzie wyczuć pewne napięcie (seksualne?) między jedną z sióstr a Justine, ale nie zostaje ono skonsumowane. Twórcy przyświecał bardziej ambitny plan aniżeli pokazanie samego tylko chędożenia. No z tym "bardziej ambitny" oczywiście można polemizować, ale przyznać trzeba, że filmowi nie można odmówić plastycznego piękna i klimatu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz