środa, 5 lipca 2017

Hellborn (2003)

HELLBORN (2003)

reż. Phillip J. Jones


   Jeśli lubicie szpitalne horrory, to "Hellborn", znany także jako "Asylum Of The Damned" ("Azyl przeklętych"), powinien Was zainteresować. Czy jest to dobry szpitalny horror? Nie, raczej słaby, ale ma momenty. Trzy zdaje się, w których pojawia się... efekt pracy twórcy efektów specjalnych do "Smakosza" ("Jeepers Creepers", jak informuje nas front okładki).


   James Bishop, absolwent uczelni medycznej ze specjalizacją z psychiatrii, przybywa do szpitala St. Andrews na staż. Wygląda na to, że będzie miał tu pełne ręce roboty. Nie mniej szaleni od pacjentów wydają się być lekarze i cały personel. A może by tak udawać, że niczego nie widzę, odbębnić ten staż, a później poślubić swoją piękną dziewczynę i rozpocząć pracę w jakimś renomowanym ośrodku zdrowia? Eeee, jednak nie, powęszę tu trochę, bo może ci psychole mają jednak rację, a jak dobrze pójdzie spotkam na swej drodze Ponurego Żniwiarza...


   Nie ma co narzekać na siermiężną logikę głównego bohatera. Dzięki jego głupocie i mizernych aktorskich zdolnościach, poczujemy się jakby od 20 lat nie poczynił się żaden progres w kinematografii, a my właśnie obcowalibyśmy z filmem nakręconym kamerą VHS. Szumnie reklamowane na okładce efekty specjalne autorstwa tego samego człowieka, który wykreował "Smakosza". Na liście płac doszukałem się Richarda Redlefsena, speca od makijażu, który faktycznie pracował też przy "Jeepers Creepers" (a później także przy "Pile", "Piratach z Karaibów" i "Star Treku", nie powiem, ma facet ostatnio pełne ręce roboty). Kluczowe efekty specjalne popełnił tu Nicole Michaud, ten sam, który odpowiada za stwory w "Smakoszu 2". Oczywiście Ponury Żniwiarz wygląda imponująco, ale nagrano z nim jedynie kilkanaście sekund materiału, które sprytnie mamy tu serwowane kilkakrotnie.  


   Z obsady zdecydowanie wyróżnia się Bruce Payne (m.in. "Skowyt IV", "Necronomicon", "Full Eclipse") jako Dr. McCort. Ten etatowy czarny charakter trzeciorzędnych produkcji stał już tyle razy przed kamerą, że wie więcej o sztuce filmowej niż cała reszta ekipy. Jest jeszcze Tommy 'Tiny' Lister (m.in. "Wszystkie chwyty dozwolone", "Jackie Brown", "Piąty element"), wszak po "Zielonej mili" wypadało w takiej roli obsadzić rosłego łysego czarnoskórego, oraz Tracy Scoggins (z "Szatańskich zabawek") dla wielbicieli milfów w wersji SM. Czy to wystarczy, aby poświęcić dziełu Phillipa J. Jonesa 80 minut swojego życia? Dodam tylko, że reżyser więcej swego życia na realizację kolejnych produkcji już nie poświęcił. Zmarł w wieku 39 lat, kilka miesięcy przed premierą "Hellborn" na DVD.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz