niedziela, 13 listopada 2016

Michał Domaszewski - wywiad


   Miesiąc temu miałem przyjemność po raz pierwszy umrzeć przed kamerą. Miało to miejsce na planie jednego z odcinków powstającego właśnie serialu internetowego "Brudny Henryk". Przyjemność była to podwójna gdyż ginę od kul tytułowego bohatera (w tej roli genialny jak zawsze Konrad Domaszewski). Choć na planie nie było czasu na wywiad, nadrobiliśmy to z reżyserem, Michałem Domaszewskim, zgodnie z duchem czasu i internetu. Efekt naszej rozmowy znajdziecie Państwo poniżej ;)

- Michale, pozwól, że zacznę od razu z grubej rury.  Czy traktujesz "Brudnego Henryka" jako opus magnum swojej dotychczasowej kariery?
 
- Jako Magnum na pewno :) Swoją drogą to wspaniała broń, nosił ją Brudny Harry, ale przede wszystkim Brudny Henryk. To na pewno coś co wymyśliłem sobie w głowie jako mój pierwszy pomysł na film. Polski, komunistyczny twardziel, niezamierzenie śmieszny i wcale nie tak twardy. Do tego podróżujący przez komiksowo-dziwaczny retro świat. To najważniejszy projekt filmowy dla mnie obecnie, a o przyszłości dalekiej nie myślę, ważniejszy od „Potopu krwi” (horroru kostiumowego), moich etiudek oraz od corocznych konkursów 48hfp.

- Polskie kino obrodziło ostatnio filmami rozgrywającymi się w epoce PRLu (m.in. "Czerwony Pająk", "Jestem mordercą"), "Brudny Henryk" powinien więc trafić na podatny grunt. Czy jesteś gotowy na sukces?
 
- Ja przede wszystkim chcę zrobić coś co mi się będzie podobało. Wiem, że to trochę egoistyczne, ale szczere. Sukcesem jest dla mnie przekraczanie barier, rzucenie samemu sobie wyzwania, opowiedzenie w małym odcinku historii, która zabierze widza w ten przedziwny świat i go nie znudzi, a może nawet zachwyci. Jeśli "Brudny Henryk" spodoba się ludziom, będzie go duuużo więcej. Jeśli będzie miał stu fanów, ale wiernych, to będę się bardziej cieszył niż z miliona anonimowych.

- Na jakim etapie jest obecnie realizacja serialu? Kiedy możemy spodziewać się premiery?
 

- Należy zacząć od początku. W 2014 wygraliśmy konkurs portalu SPInka na serial internetowy skróconą wersją 1 odcinka. Nie chcieliśmy z SPI dalej współpracować z powodów, o których niestety nie mogę mówić. Następnie w 2015  kontynuowaliśmy zdjęcia z własnych funduszy. Zrobiliśmy prawie trzy odcinki, aby je dokończyć zrobiliśmy akcje wsparcia na portalu PolakPotrafi.  Udało się. Pisało o nas kilka gazet lokalnych, portali – WP, Radio Eska, Radio Campus, a nawet pojawił się artykuł w magazynie „Sukces”. Mieliśmy wielu wspaniałych wspieraczy m.in. Legendy PRL, Kocham Dziwne Kino, Joe Monster. Teraz rzutem na taśmę kontynuujemy zdjęcia i postprodukcję. W przyszłym roku pokażemy efekty. Chociaż 1 odcinek wypuścimy jeszcze, mam nadzieję, przed końcem 2016.

- Na ile odcinków i jak długich mogą liczyć internauci?
 

- Około 4-5. Piszę, bo być może dwa połączymy ze sobą w jeden. Max 6-10 minut na jeden odcinek. Ano i będą nie po kolei wypuszczane, widz troszkę sam będzie musiał wymyślić, który odcinek był po czym. Ot taki eksperyment :)

- Co dalej? Czy myślisz może o zrealizowaniu pełnometrażowych przygód Henryka?
 

- Mam na to świetny (oczywiście wg mnie) pomysł. To szalona przygoda wiążąca się z podróżą w czasie ze stolicy z 2088 do 1989 roku. O szczegółach nie chciałbym mówić na razie, bo to będę kręcił prędzej czy później, więc po co psuć zabawę.

- "Brudnego Henryka" reżyserujesz, ale też grasz w nim. Czy czujesz się bardziej reżyserem czy aktorem (i mam tutaj także na myśli inne produkcje, w które jesteś zaangażowany)?
 

- Oczywiście reżyserem :) Chociaż z Konradem (Domaszewskim) znakomicie się uzupełniamy. (Konrad jest II reżyserem i gra rolę główną). Gram ciamajdowatego kolegę Henryka z milicji, sierżanta Kłysia. Jest on bezgranicznie wpatrzony w kapitana Brudnego. Posiada kota i mieszka z matką, raz zatrzasnął się w radiowozie na 3 dni. No i podczas akcji przeważnie mdleje albo potrafi się postrzelić.

- Jesteś filmowcem amatorem. Czy osobie bez akademickiego przygotowania trudniej jest nakręcić film w Polsce?
 

- Dzięki za to pytanie. Zarówno James Cameron, jak i Tarantino czy George Miller (lekarz z wykształcenia, reżyser "Mad Maxa") nie mają wykształcenia akademickiego, a to moi ulubieńcy. Oczywiście to geniusze, ale pokazali, że jak się chce, to wszystko można. Na pewno jest gorzej amatorom, wypożyczalnie sprzętu nie dają zniżek, ale z drugiej strony nie ma presji Profesorskiej ;) Wątpię, żeby ktoś poważny na uczelni filmowej wziąłby się za coś takiego jak Henryk.

- Wspomniałeś o swoich ulubionych reżyserach, a ja zapytam Cię czy masz jakieś swoje ulubione tytuły w obrębie dziwnego kina?
 

- To zależy jak rozumieć dziwne kino :) Ktoś może powiedzieć, że kino to w ogóle dziwne medium. Nie będę specjalnie oryginalny, uwielbiam serial "Twilight Zone", ale tylko te odcinki sprzed przeszło 60 lat, niesamowicie inspirujący, uwielbiam stare filmy Johna Woo, zwłaszcza "Dzieci Triady", wizualnie rewelacja, "Alfred Hitchcock przedstawia" - kapitalny styl opowiadania. Marzy mi się kiedyś wielki film, np. horror kostiumowy albo film science fiction.

- Wobec tego życzę powodzenia przy realizacji "Brudnego Henryka" oraz kolejnych projektów i dziękuję za wywiad.


 Z wykształcenia lekarz, sercem filmowiec. Jeden z założycieli grupy Sashimodo Pictures. Jest reżyserem horroru kostiumowego "Potop krwi" oraz filmu "Słowa" (zwycięzca Szarlotka Film Festiwal 2016). W 2014 zwycięstwo w konkursie na serial internetowy portalu SPInka otworzyło mu drogę do produkcji "Brudnego Henryka"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz