THE BEACH GIRLS AND THE MONSTER (1965)
reż. Jon Hall
Rozluźnienie obyczajów w latach 60. spowodowało, że na krótki okres czasu niezwykle popularne stały się tzw. filmy plażowe. Mniejsza o modę na surfing czy objawiony przy okazji nowy nurt muzyczny - surf-rock, ważne, że można było na dużym kinowym ekranie pooglądać roznegliżowane dziewczyny. Fabuły owych produkcji były pretekstowe, a budżety znikome (pewnie nawet kostiumy kąpielowe pochodziły z osobistej garderoby aktorek), a co za tym idzie - nawet największe szmiry przynosiły zysk ;)
Gdy liczą się dla ciebie jedynie surfing, tańce na plaży i dziewczyny w bikini, musisz brać pod uwagę, że dla starszego, bardziej konserwatywnego pokolenia, możesz stać się solą w oku. I kulą u nogi jeśli na dodatek jesteś na garnuszku rodziców.
Młody, przystojny niczym partner Barbie, Richard był dobrze zapowiadającym się naukowcem, pracującym w laboratorium pod okiem swego ojca. Niestety po nieszczęśliwym wypadku samochodowym, w którym poważnej kontuzji nogi nabawił się przyjaciel Richarda, chłopak zrozumiał kruchość ludzkiego życia i ulotność chwili. Postanowił nadrobić stracone przez naukę lata i korzystać z uroków mieszkania w bliskim sąsiedztwie słonecznego wybrzeża. Nie podoba się to jego macosze, która straciła szacunek do swojego męża przez jego zbytnią pobłażliwość. Czy straszliwy potwór grasujący na plaży będzie w stanie sprowadzić Richarda na dobrą drogę?
Reżyserski debiut Jona Halla, aktora, któremu po 30 latach grania w cudzych filmach (m.in. "Invisible Agent" z 1942, "Cobra Woman" z 1944, "The Invisible Man's Revenge" z 1944) zamarzyło się wreszcie nakręcenie swojego. W "Plażowiczkach i potworze" Hall zarezerwował dla siebie rolę dr Otto Lindsaya, Ojca Richarda i męża Vicky. Najwyraźniej poczuł się po tym epizodzie spełniony, gdyż zarówno przed, jak i za kamerą, już nie stanął. 13 grudnia 1979 roku postanowił rozstać się z życiem doczesnym strzelając sobie w głowę z pistoletu. Całe szczęście pozostawił opus magnum w postaci filmu plażowego, który z pewnością widzieli przyszli twórcy przygód "Scooby Doo" ;)
Reżyserski debiut Jona Halla, aktora, któremu po 30 latach grania w cudzych filmach (m.in. "Invisible Agent" z 1942, "Cobra Woman" z 1944, "The Invisible Man's Revenge" z 1944) zamarzyło się wreszcie nakręcenie swojego. W "Plażowiczkach i potworze" Hall zarezerwował dla siebie rolę dr Otto Lindsaya, Ojca Richarda i męża Vicky. Najwyraźniej poczuł się po tym epizodzie spełniony, gdyż zarówno przed, jak i za kamerą, już nie stanął. 13 grudnia 1979 roku postanowił rozstać się z życiem doczesnym strzelając sobie w głowę z pistoletu. Całe szczęście pozostawił opus magnum w postaci filmu plażowego, który z pewnością widzieli przyszli twórcy przygód "Scooby Doo" ;)
ale jaki zawodowy potwór xDD
OdpowiedzUsuń