wtorek, 24 maja 2016

Intikam Melegi – Kadin Hamlet (1976)

INTIKAM MELEGI - KADIN HAMLET (1976)

reż. Metin Erksan


   Tak zwane turkish pop cinema przyzwyczaiło swoich odbiorców do kuriozalnych remake'ów, ostentacyjnego podkradania motywów muzycznych (filmowych zresztą też) z hollywoodzkich superprodukcji, przerysowanego aktorstwa i cokolwiek eksperymentalnego montażu. Ale wiadomo, warunki były ciężkie, brak ustawy o ochronie praw autorskich sprzyjał samplowaniu cudzych treści, a deficyt taśmy filmowej wymusił na twórcach błyskawiczną realizację produkcji (bez dubli!).

   "Anioł zemsty - kobieta Hamlet", bo pod takim tytułem obraz był wyświetlany podczas tegorocznej edycji Festiwalu Filmów Kultowych w Katowicach, z pewnością wyróżnia się na tle innych tureckich produkcji z tamtego okresu. Podstawowa różnica, zarówno w przypadku adaptacji sztuki, jak i kina tureckiego w ogóle, jest taka, że główną rolę gra tutaj kobieta (być może nie jest to wyjątek, ale z pewnością rzadkość). Wcielająca się w tytułową postać Fatma Girik ma tu do wygłoszenia sporo tekstu, z czego chyba większość zostaje nam podana w pojedynczych ujęciach. Niedobory budżetu zastąpiono surrealistyczną konwencją - co muszę przyznać, że sprawdza się rewelacyjnie.

   Fabuła nie odbiega zasadniczo od oryginału, co najwyżej można jej zarzucić, że podchodzi do niego zbyt skrótowo. To trochę tak, jakby ktoś zrobił filmową adaptację streszczenia tragedii Williama Szekspira. Pamiętajmy jednak, że nie każdy musi być jak Kenneth Branagh (jego wersja trwała cztery godziny, a Metina Erksana zaledwie półtorej). 

   Większość akcji rozgrywa się na polanie, w lesie, tudzież we wnętrzach przypominających podziemia metra. Ścieżka dźwiękowa wybrzmiewa wyjątkowo subtelnie (rozpoznałem zaledwie jeden utwór). Kostiumy wyglądają odważnie, ale nawet ich niedopasowanie można zrzucić na pozorowane szaleństwo Hamlet. Również kadrowanie wyróżnia się dbałością rzadko spotykaną w tureckim kinie.

   Oczywiście te wszystkie wspomniane wyżej zalety nie czynią z produkcji Metina Erksana (nakręcił  41 filmów - w tym tureckiego "Egzorcystę") dzieła na miarę Luisa Buñuela. To w dalszym ciągu jest turkish pop cinema, czyli specyficzny gatunek, który oglądamy raczej po to żeby się dobrze pośmiać, a nie dostąpić celuloidowego objawienia ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz